niedziela, 12 czerwca 2016

Kupiłam trzecią bluzę w szarym kolorze i jest mi z tym dobrze!

Szary to zdecydowanie mój kolor

Od jakiegoś czasu kupuję mniej, a przynajmniej mniej ubrań. Przejrzałam swoją garderobę. Zrobiłam porządki. Ubrania pogrupowałam w zestawy. Ponaprawiałam to, co trzeba było. Ubrania wymagające małych krawieckich przeróbek w końcu zaniosłam do krawcowej. Ubrania zniszczone wyrzuciłam. Ubrania, które jeszcze nadają się do noszenia, ale ja już nie chcę z nich korzystać oddałam do Caritasu. Jednym słowem zrobiłam porządek generalny w mojej szafie. Niby nic wielkiego, ale to był pierwszy etap do tego, aby zacząć nabywać nowe rzeczy w sposób przemyślany. A przemyślany to znaczy mniej kosztowny i  bardziej rozsądny.


Cała ta procedura pomogła mi w stworzeniu listy ubrań, które chcę kupić chociażby dlatego, aby dopełnić niekompletne zestawy. Zabierając się za taką listę zastanowiłam się także jakich ubrań najbardziej mi brakuje. Czy to są ubrania do pracy, czy ubrania na co dzień, ubrania odświętne, czy też ubrania na wyjazdy. Wpisując każdą kolejną rzecz na listę określałam, do czego ma służyć i w jakim powinna być kolorze. Lista stworzona i będzie towarzyszyć mi na zakupach. Uzbrojona w taką broń chciałabym przestać kupować ubrania przypadkowe, niepotrzebne i nie pasujące generalnie do tego, co już mam. Nie wytyczyłam sobie rzecz jasna żadnego terminu, w którym powinnam skreślić wszystkie punkty z listy po zrealizowanym zakupie. W tym przypadku czas mnie nie goni.


Otóż w piątek wybrałam się do centrum handlowego. Wcześniej zerknęłam na listę. Była na niej bluza w szarym kolorze. W szafie mam już dwie podobne, a ta na liście to już potencjalna trzecia. I wiecie co? Ona jest mi potrzebna! Właśnie tak! Bardzo często wyjeżdżam służbowo. Wtedy podróżuję albo samochodem, albo samolotem. Zależy mi, żeby być wygodnie ubraną czy to siedząc kilka dobrych godzin za kierownicą, czy to koczując na lotniskach. W hotelu, zanim wybiorę się na służbowe spotkanie, również chcę czuć się swobodnie. I właśnie w takiej szarej bluzie czuję się najlepiej. Po prostu wiem, że wszystkie są mi potrzebne i nie mam zamiaru nikomu tłumaczyć się, dlaczego kupuję trzecią bluzę podobną do pozostałych dwóch, które już posiadam.


A dlaczego się o tym rozpisuję? A to dlatego, że coraz częściej słyszymy, że minimalizm i minimalizm. Oczywiście zgadzam się z tym, że to dobra zasada, którą można kierować się w życiu w wielu jego aspektach. Ale też nie dajmy się zwariować. Skoro potrzebuję trzeciej bluzy w szarym kolorze to ją najzwyczajniej w świecie kupuję, bo wiem, że będzie mi służyć. Nie patrzmy też bardzo krytycznym okiem na kogoś, kto wychodzi z centrum handlowego z kilkoma torbami z nowymi nabytkami. Każdy z nas w zależności od tego, na jakim etapie życia się znajduje idzie za swoimi potrzebami. Jeżeli ktoś ma potrzebę kupienia kolejnego ubrania niech ją zaspokoi. Jeżeli ktoś ma potrzebę pozbycia się rzeczy i oczyszczenia swojej przestrzeni niech ją zaspokoi. Nie oceniajmy pochopnie. Nie krytykujmy. Nie wymądrzajmy się. Każdy sam powinien dojść do tego, co jest dla niego odpowiednie i każdy sam najlepiej wie, czego mu najbardziej potrzeba. Niech każdy żyje swoim rytmem!


4 komentarze:

  1. A myślałam, że szare bluzy to tylko moja ulubiona część garderoby- jak dobrze, że nie jestem sama ;-)
    Generalne porządki w szafie dopiero przede mną, ale jak się w końcu za nie zabiorę to będzie się działo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam, nie jesteś sama :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń