wtorek, 14 czerwca 2016

Piękny film dzisiaj oglądałam #1


Mowa o filmie zatytułowanym „Śniegowe ciastko” w reżyserii Marc’a Evans’a. Dramat, który światową premierę miał 9 lutego 2006 roku! Dziwię się, że dopiero teraz go obejrzałam, ale w tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że lepiej późno, niż wcale. Vivienne (Emily Hampshire), Alex (Alan Rickman), Linda (Sigourney Weaver) i Maggie (Carrie-Anne Moss). Do tego piękne obrazy malowniczej przyrody Kanady i nastrojowa muzyka.


Niech punktem wyjścia będą słowa zapisane przez Vivienne: przeszłość jest wspomnieniem, przyszłość jest fantazją, najważniejsza jest teraźniejszość. Ważne jest, aby umieć odnaleźć się właśnie w rzeczywistości, która jest tu i teraz. Ważne jest, jak zachowamy się w trudnej sytuacji, gdy nie ma czasu na rozpacz, na roztrząsanie problemu, na ucieczkę i zastanowienie się, co powinniśmy zrobić. Decyzję trzeba podjąć w danej chwili. I wiemy, że ta decyzja zaważy na całym naszym życiu. Aby móc iść do przodu w zgodzie z sobą samym i w zgodzie z innymi należy wszystkie sprawy doprowadzić do końca. Do tego potrzeba niemałej odwagi. Do tego trzeba widzieć drugiego człowieka.

Co zyskujemy w zamian? Szacunek do samego siebie, spokój ducha, ukojoną rozpacz, uciszenie wyrzutów sumienia nawet tych nieuzasadnionych, poczucie spełnionego obowiązku, możliwość dalszego życia bez natrętnie powracających myśli „co by było, gdyby”.

I trzeba wierzyć, że wszystko co dzieje się w naszym życiu ma sens i jest do czegoś potrzebne. Ostatnia scena z filmu sprawiła, że kończyłam go oglądać z uśmiechem na ustach i pewnego rodzaju ulgą, że Linda ma na kogo liczyć.


Cała opowieść skupiona jest wokół Alexa. Zamknięty w sobie pan w średnim wieku wybiera się samochodem do Winnipeg. Los na jego drodze stawia Vivienne, która chce dostać się do domu swojej matki. Przepaść, która początkowo dzieli introwertycznego Alexa i ekscentryczną Vivienne zdaje się zmniejszać z każdym przemierzonym wspólnie kilometrem. Ich podróż przerywa tragiczny wypadek, z którego bez szwanku wychodzi Alex i sprawca wypadku. Niestety Vivienne nie miała szczęścia. Umiera.

Alex postanawia pojechać do jej matki i wytłumaczyć jej, co się stało. Jasne jest, że nie on zawinił i Linda (matka Vivienne) utwierdza go w przekonaniu, że to był nieszczęśliwy wypadek. Rozumie to. Spotkanie i rozmowa z Lindą była dla Alexa niezwykle trudna. Nie tylko dlatego, że stanął twarzą w twarz z matką dziewczyny, która całe życie miała przed sobą i gdyby jej nie podwiózł … Gdyby nie wsiadła do jego samochodu … Być może żyła by nadal … Alex musiał zmierzyć się nie tylko z dręczącymi go wyrzutami sumienia, ale także z autyzmem Lindy. Chyba nie do końca wiedział, czy Linda rozumie co tak naprawdę się stało.

Film pięknie pokazał, że mimo choroby Linda była świadoma tego, co dzieje się wokół niej. Mimo, że sprawiała zupełnie inne wrażenie … To były pozory. Pozornie nie reagowała na pytania Alexa co z pogrzebem, tylko domagała się wspólnej zabawy z nim na trampolinie. Bo z Vivienne zawsze razem bawiły się na trampolinie. Pozornie zbywała Alexa, gdy ten sugerował jej, że może najwyższy czas powiadomić o śmierci Vivienne jej dziadków, tylko zajadała się śniegiem. Bo Vivienne … Pozornie udawała, że nie słyszy, jak Alex próbuje jej opowiedzieć o swoim synu. Bo Vievienne … Histerycznie zareagowała na wiadomość, że Alex nie zostanie u niej i wyjedzie przed wtorkiem i nie będzie komu wystawiać śmieci. Bo Vivienne zawsze wyrzucała śmieci. Nie rozumiała, dlaczego musi identyfikować zwłoki, skoro wiadomo, że to Vivienne. Przecież to małe miasteczko i wszyscy wiedzą, że Vievienne to Vivienne. Nie chciała tam jechać sama. Poprosiła Alexa, żeby jej towarzyszył. W kostnicy na zadane przez policjanta pytanie, czy rozpoznaje Vivienne Linda udawała, że nie słyszy pytania. Nie odpowiadała. Tak jakby bała się, że dopiero wypowiedziane na głos potwierdzenie, że to Vivienne będzie potwierdzeniem jej śmierci.


Alex postanowił zostać z Lindą do dnia pogrzebu, który właściwie sam zorganizował i do wtorku, żeby zgodnie z obietnicą wynieść śmieci. Wypracowali sobie schemat przebywania pod jednym dachem. Linda nie reagowała już wrzaskiem, kiedy Alex wchodził do kuchni. Wydzieliła dla niego przestrzeń w kuchni, w której mógł się poruszać. Karmił i wyprowadzał psa. Nawiązał dość zażyłą znajomość z sąsiadką Lindy, Maggie, przed którą się otworzył. W przeciwieństwie do Lindy, która nie chciała słuchać co Alex ma do powiedzenia o swoim synu, Maggie czekała na tę historię. Czekała na moment, kiedy Alex przyzna się do tego, że zabił człowieka. Dzięki Maggie Alex wracał powoli do normalnego życia. Czuł się tak dobrze blisko niej, że przez chwilę rozważał kupno domku w miasteczku. Mógłby pomagać Lindzie i żyć z Maggie.


Nadszedł dzień pogrzebu. To nie była typowa uroczystość. Alex zaplanował wszystko tak, jak według niego chciałaby tego Vivienne. Wszystkim się zajął i był wsparciem dla Lindy. Na popogrzebowym poczęstunku w pewnym momencie Linda włącza muzykę i tańczy z błogim uśmiechem na twarzy. Wśród mieszkańców miasteczka uczestniczących w stypie widać popłoch i oburzenie. Oni patrzą na wariatkę, która tańczy z uśmiechem na twarzy na stypie swojej córki. Ja patrzyłam na matkę, która bawi się w najlepsze tańcząc ze swoją córką. W tak piękny i pełen emocji sposób Evans pokazał pożegnanie Lindy z Vivienne. Ta scena była dla mnie ogromnie wzruszająca.


Nadszedł wtorek. Alex gotowy był już do dalszej drogi, ale czekał jeszcze na śmieciarzy, aby wypełnić daną Lindzie obietnicę. Nadszedł moment rozstania. Na pożegnanie Alex przygotował dla Lindy niespodziankę. Ale niespodzianka to nie wszystko. Alex czuł się w obowiązku zaopiekowania się w jakiś sposób Lindą i … pomogła mu w tym Maggie. I tak historia się kończy. Alex wyjeżdża. Linda zajada się wspaniałym tortem ze śniegu. Maggie wyrzuca śmieci.
Wszystkie plakaty pochodzą ze strony filmweb.pl

8 komentarzy:

  1. Zapisuję tytuł, by w najbliższym czasie obejrzeć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jak najbardziej polecam! Dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że to wyjątkowo uroczy tytuł - "Śniegowe ciastko", naprawdę pięknie brzmi :))

    Zaczynając czytać wpis spodziewałam się typowego "love story"pomiędzy Alexem i pasażerką, a tu proszę interesująca odmiana. Film zapowiada się bardzo wzruszająco. Koniecznie muszę zobaczyć, dziękuję za polecenie! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo proszę :)) Mnie ten film mocno wzruszył. Z pewnością będę do niego wracać. A śniegowe ciastko to nie tylko chwytliwy tytuł. Ono w filmie zaistniało naprawdę :)
    Dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Plan na dzisiejsze popołudnie w takim razie już mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko będę miała chwilkę to obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno nie będzie zmarnowany czas :) Dziękuję za odwiedziny:)

      Usuń