czwartek, 2 czerwca 2016

Rowerowo ...


Kwiatki przy drodze na Kosy Most
Uwielbiam spędzać czas na rowerowych przejażdżkach. Dla mnie jest to świetna forma zarówno relaksu, jak i zadbania o swoje zdrowie. Mało tego! Jest to idealna forma spędzania również … urlopu. Już kilka razy wybierając się na urlop planowaliśmy go tak, aby towarzyszyły nam nasze rowery. Wyjaśnię od razu, że nie jestem aż taką zapaloną rowerzystką, żeby na dwa tygodnie urlopu wybrać się rowerem. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, że miałabym spakować wszystkie potrzebne mi rzeczy do sakwy! … A później wozić cały bagaż ze sobą! Jestem na to zbyt wygodna. W każdej sytuacji można znaleźć złoty środek. My pakujemy rowery na samochód i ruszamy w nieznane. Ja mogę spokojnie ubrania spakować do walizki, a kosmetyki do kuferka i wcale nie muszę zwracać uwagi na wielkość i wagę swojego bagażu. I tak wszystko ląduje w samochodowym bagażniku. Dlaczego zatem zabieram rower na urlop?

1. Zabierając swój rower na urlop mogę oddawać się jednocześnie dwóm przyjemnościom:  poznawaniu nowych miejsc i jeżdżeniu na rowerze.

2. Eksplorując nowy teren poruszając się na rowerze mogę zobaczyć znacznie więcej. W odróżnieniu od pieszych wędrówek rower pozwala mi dotrzeć i szybciej i dalej.

3. Gdybyśmy wybrali opcję poruszania się wyłącznie samochodem musielibyśmy liczyć się z faktem, że nie wszędzie można nim dojechać (tak było w przypadku mojego ostatniego wyjazdu, kiedy idealna trasa z Teremisek do Narewki była zamknięta częściowo dla samochodów).

4. Poruszając się na rowerze możemy zobaczyć więcej  także dlatego, że jeździmy raczej bocznymi drogami. Mamy wtedy okazję zobaczyć wiele interesujących rzeczy, których być może nie zobaczylibyśmy zza szyb samochodowych.

5. Wreszcie rzecz najważniejsza, od której zaczęłam swój dzisiejszy wpis – ja po prostu uwielbiam jeździć na swoim boskim rowerze :)


Poniżej znajdziecie kilka rad, które umilają mi jazdę na rowerze i być może będą dla Was pomocne podczas planowania swoich rowerowych wycieczek.
Ubranie:
W tej kwestii nie jestem jakoś specjalnie wymagająca i nie posiadam profesjonalnych ubrań dla rowerzystów. Dla wygody na przejażdżki zakładam sportowy stanik, sportową koszulkę przylegającą do ciała, spodenki z wszytym spodem, zwykłe trampki i czapeczkę z daszkiem.  

Model tego sportowego stanika jest dla mnie najlepszy.
Dodatkową zaletą tych spodenek jest pasek silikonowy, dzięki któremu spód spodek idealnie przylega do ciała.
Odblaski
Wybierając się na krótszą lub dłuższą przejażdżkę musimy pamiętać o tym, żeby zawsze być widocznym na drodze. Przed wyjazdem sprawdźmy, czy oświetlenie przy naszym rowerze jest sprawne. A  nuż nie zdążymy przed zmrokiem dojechać do celu... To jedno. Drugie to elementy odblaskowe. Kupując  sportowe ubrania niestety nie pomyślałam, że będę je wykorzystywać również na rowerowych wojażach i nie pomyślałam o tym, że warto wybrać takie, które mają na sobie właśnie odblaskowe wstawki. Nie przeoczę tego istotnego faktu przy kolejnych zakupach. Najzwyczajniej w świecie wybierając kolor spodenek czy koszulki nie zawracałam sobie głowy poniekąd swoim własnym bezpieczeństwem. Z takimi odblaskowymi elementami na ubraniach byłabym bardziej widoczna o zmroku. Z powodu wiadomych już braków na przejażdżki zawsze zabieram ze sobą opaski odblaskowe. Dobrze jest mieć przy sobie również latarkę czołówkę, gdy chcemy dodatkowo oświetlić sobie drogę.
Okulary
Moją zmora podczas przejażdżek są wpadające do oczu owady. Rozwiązanie jest proste … wystarczy zaopatrzyć się w okulary na rower. Ja cały czas szukam takich, w których czułabym się komfortowo.
Pompka rowerowa
Tak na wszelki wypadek, aby dętka z której uszło powietrze nie zepsuła mi przyjemności jazdy na rowerze. Model mojego roweru jest tak sprytny, że posiada mocowanie na pompkę, dlatego w tym przypadku odpada dylemat, gdzie ją schować.
Mocowanie na bidon
Takie mocowanie dokupiłam oddzielnie i zamontowałam na ramie roweru, abym butelkę z wodą zawsze miała w zasięgu ręki.
W drodze na Dziedzinkę
Zapięcie rowerowe
Bardzo ważne, abyśmy mogli bezpiecznie zostawić nasz rower i udać się na przykład na obiad, aby nabrać energii do dalszej jazdy. Moim zdaniem lepiej wybrać zapięcie na szyfr, a nie na kluczyk. Znając siebie notorycznie albo gubiłabym taki kluczyk, albo zapominałabym zabierać go ze sobą. Cóż mi zatem po zapięciu :) A tak szyfr do mojego zapięcia rowerowego mam w głowie i nikomu go nie zdradzam, podobnie jak PINu do karty bankomatowej :)

Przystanek w Pogorzelcach
Licznik rowerowy
Niekoniecznie trzeba go mieć, ja swój otrzymałam w prezencie urodzinowym i nie wiem jak przedtem bez niego żyłam. Uzależniłam się od zerkania na licznik i sprawdzania ile kilometrów zrobiłam i z jaką prędkością pokonałam dany dystans.

Dodalibyście coś jeszcze?
Niebieskim szlakiem na Kosy Most


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz