środa, 6 lipca 2016

Być w porządku do końca.


Czasem w życiu tak się składa, że szukamy nowej pracy, a raczej nowego pracodawcy. Powody mogą być różne. Chcemy się rozwijać, a widzimy, że obecny pracodawca nie stwarza nam takich możliwości. Chcemy więcej zarabiać, a na podwyżkę nie mamy szans. Chcemy albo musimy zmienić miejsce zamieszkania. Nie odpowiada nam atmosfera panująca w obecnej pracy. Czujemy, że nie jesteśmy doceniani. Zmusza nas do tego sytuacja życiowa. Każdy z innych przyczyn szuka zmiany i dążymy do tego, aby była to zmiana na lepsze. Wiadomo, nikt nie chce sobie w życiu pogorszyć. Niezależnie od tego dlaczego szukamy nowej pracy według mnie ważne jest, jak pożegnamy się ze starą pracą. Nie mówiąc już o tym, że w życiu nigdy nic nie wiadomo, bywa ono przewrotne i nigdy nie wiemy kto zna kogoś, kto zna tego, który zna … Świat jest mały. Ludzie między sobą wymieniają informacje i czasem nawet do głowy nam nie przyjdzie, że opinia z naszej byłej pracy może dotrzeć do nowej, zanim my sami dokonamy wszelkich formalności wdrożeniowych. A niestety trudno jest walczyć z raz rzuconą w świat opinią. Tym bardziej, jeśli nie jest ona dla nas zbyt pochlebna.

Dlaczego o tym piszę? A to dlatego, że ostatnio w mojej pracy miał miejsce pewien incydent – porzucenie pracy przez pracownika.

Pani Kowalska (nazwijmy ją tak :)) otrzymała w pracy awans. Awans jak to awans, wiązał się nie tylko z podwyżką wynagrodzenia, ale i z nowymi obowiązkami oraz ze zwiększoną odpowiedzialnością. Niestety ludzie czasem gubią się w nowej sytuacji i często zdarza się tak, że chętnie przyjmują dodatkowe złotówki, ale już nie tak chętnie przyjmują nowe obowiązki. Oczywiście do czasu podpisania zmiany warunków zatrudnienia są zwarci i gotowi stawić czoło nowym wyzwaniom, sto razy dziękują za podwyżkę i co kwadrans zapewniają, że nikt się na nich nie zawiedzie i że udowodnią, że na awans zasłużyli. Do czasu … Najgorsze są przypadki delikwentów, którzy boją przyznać się, że czegoś nie wiedzą, czy nie potrafią. Tak bardzo chcą udawać, że są wyśmienici i świetnie sobie radzą, że nie szukają wskazówek. A przecież to nic złego, że czegoś nie wiemy obejmując nowe stanowisko pracy i przejmując nowe zadania, z którymi dotychczas nie mieliśmy styczności. Właśnie pytając, ucząc się, nabywając nowe umiejętności, które pomogą nam sprawnie i należycie wypełniać stawiane przed nami zadania pokazujemy, że radzimy sobie z nowymi obowiązkami i warto było dać nam awans. Nigdy nie jest tak, że wszyscy wiedzą wszystko od samego początku. Pewnych rzeczy uczymy się z czasem i z czasem nabieramy cennego doświadczenia. Lepiej zapytać, niż udawać, że ze wszystkim sobie radzimy, skoro w rzeczywistości sobie nie radzimy.

Udawać można tylko przez jakiś czas. I wtedy dochodzi to nie fajnej sytuacji, kiedy problemy się skumulują. Kiedy Pani Kowalska pogubiła się w labiryncie, który sama sobie stworzyła zaczęła popełniać jeszcze więcej błędów, zaczęła zawalać terminy, zaczęła pogrążać się w bałaganie, zaczęła szukać winy w innych. Zaczęła narzekać, że wcale ta podwyżka nie była taka duża, a już na pewno nieadekwatna do nowych obowiązków. Zaczęła stawiać się w roli ofiary i zamiast wziąć się w garść to przepraszała wszystkich dookoła i tłumaczyła się, że wszystkiego ma za dużo i że jest wykorzystywana. Miała pretensje do całego świata tylko nie do siebie. Nie przyznała się, że to ona zawaliła, że nie dała rady. Nie przyznała się przed innymi. Ba! Pewnie i sobie uczciwie nie powiedziała, że ktoś dał jej szansę, o którą zresztą sama zabiegała, a ona jej nie potrafiła wykorzystać.

Nikt nie lubi przyznawać się do porażki, ale gorszą rzeczą jest bycie nie w porządku. Ktoś stworzył nam nowe możliwości, a my wycinamy mu numer i porzucamy pracę, bo praca jest zła! Oczywiście my mniej lub bardziej płynnie przejdziemy do nowego pracodawcy, ale fakt, że zachowaliśmy się nie w porządku pozostanie po nas w starym miejscu. A jak już pisałam świat jest mały i nigdy nie wiadomo kto kogo zna i w jakich okolicznościach w przyszłości z kim się spotkamy. Dlatego uważam, że zawsze należy zachowywać się w porządku. Nie tylko wobec siebie, ale i wobec innych.




2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze napisane. Przyznanie się do błędu lub prośba o pomoc to nic strasznego, najgorsze jest brnięcie w kłamstwo i oszustwo. Zazwyczaj to i tak wychodzi na jaw i wtedy tylko wstyd pozostaje :)

    OdpowiedzUsuń