wtorek, 16 sierpnia 2016

To była wycieczka … #5


Na szlaku.
Spędziłam w Bieszczadach osiem dni i było to stanowczo za mało. Bieszczady mnie zachwyciły, oczarowały i zafascynowały. Wiem, że będę do nich wracać. Kolejny raz zapewne jesienią, choć chciałabym je zobaczyć o każdej porze roku. Wielka przestrzeń. Tyle odcieni zieleni wokół. Niesamowita cisza. Osobliwy klimat.

Od wyprawy w Bieszczady zupełnie innego wymiaru nabierają dla mnie piosenki Starego Dobrego Małżeństwa. Słuchając teraz „Bieszczadzkich Aniołów” przenoszę się myślami do Wetliny, do której zmierzałam z dźwiękami SDM w tle.

 Anioły są wiecznie ulotne

Zwłaszcza te w Bieszczadach

Nas też czasami nosi

Po ich anielskich szlakach

One nam przyzwalają

I skrzydłem wskazują drogę

I wtedy w nas się zapala

Wieczny bieszczadzki ogień*

 Mimo, że Wetlina przywitała nas mgłą i deszczem niezrażeni wyruszyliśmy nazajutrz na szlak. Z domu wychodziliśmy z nadzieją, że w ciągu dnia się rozpogodzi. Nie myliliśmy się. Nadzieja nas nie zawiodła.









 Wędrując nieśpiesznie po połoninach podziwialiśmy piękną przyrodę, cieszyliśmy się spokojem i słońcem.


Dwa dni przeznaczyliśmy na upajanie się otaczającym nas krajobrazem z nieco innej perspektywy. Rowerowo. Pierwszy raz zabraliśmy ze sobą rowery w góry. Na początku nie było łatwo. Chciałam się poddać już na piątym kilometrze (a trasa była przewidziana na ok. 45 km!), ale jednocześnie tak bardzo chciałam zobaczyć lśniący w słońcu San, że się przemogłam. Trasa do najłatwiejszych nie należała, ale była bardzo malownicza. Warto było!
Na trasie: Wetlina - Brzegi Górne - Dwernik - Chmiel - Krywe - Kalnica - Smerek - Wetlina
San wśród nocy błyszczy

San wśród nocy lśni

Jakby ktoś w ucieczce

W trawach zgubił nóż

Jakby kosą ktoś zatoczył

Nad szczytami wzgórz zielonych

Albo wbił ją nienawistnie w nasze drzwi

(…)

Spójrz obok ikony ruskiej

Maria Częstochowska z Dzieciątkiem na ręku

To nie dreszcz strachu marszczy płótno obrazów

To wiatr – oddech Bieszczadów*


 Druga trasa rowerowa była nieco krótsza i zdecydowanie łatwiejsza. Widoki równie urocze!
Na trasie: Wetlina - Smerek - Kalnica - Krzywe - Cisna - Majdan - Przysłup - Strzebowiska - Kalnica - Smerek - Wetlina

Nie mogę się doczekać powrotu do Wetliny. Póki co zostają mi miłe wspomnienia i nastrojowe piosenki SDM, które oddają całą prawdę o naszych Bieszczadach.
Ostatni spacer po Wetlinie.

Drogę oświetlał nam tylko księżyc.

Zatrzymać ten nastrój na dłużej.

Wracając do domu przystanek wymusił na nas dość nietypowy pasterz przeprowadzający stado na drugą stronę drogi.




*SDM z płyty „Blues nocy bieszczadzkiej”

2 komentarze:

  1. Po raz pierwszy w Bieszczadach byłam rok temu i od razu się w nich zakochałam! Do tego stopnia, że z pewnością jeszcze do nich wrócę :-)

    OdpowiedzUsuń