niedziela, 21 sierpnia 2016

To była wycieczka … #6


Spacer po Lwowie.
Spędzając urlop na południowym wschodzie Polski skorzystałam z oferty jednodniowej wycieczki do Lwowa. Jeden dzień to stanowczo za mało, aby zwiedzić takie miasto jak Lwów. Lecz dla rzucenia okiem, co się zmieniło od ostatniej wizyty sprzed kilku lat niespełna dzień wydał się być wystarczającym. Tym bardziej, że po dotarciu do centrum odłączenie się od grupy w pewnym momencie nie stanowiło problemu. Grunt to o ustalonej godzinie stawić się w punkcie zbiórki i ruszyć z powrotem do Polski. Pochwalę się, że nasza grupa okazała się bardzo zdyscyplinowana i wszyscy w odpowiednim czasie przyszli w odpowiednie miejsce. Nikt nie pomylił czasu (wcześniej ustaliliśmy z przewodnikiem, że posługujemy się czasem polskim, a nie ukraińskim) i nikt nie zabłądził.

Plan wycieczki był dość szablonowy. Ze względu na lokalizację nasze zwiedzanie zaczynaliśmy od Cmentarza Łyczakowskiego i Cmentarza Orląt Lwowskich, później autokarem podjechaliśmy do centrum, gdzie kontynuowaliśmy nasz spacer po Lwowie. Zobaczyliśmy gmach i wnętrze katedry łacińskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, sąsiadujący z nią gmach kaplicy Boimów pw. Trójcy Świętej i Męki Pańskiej, gmach i wnętrze katedry ormiańskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, rynek z ratuszem, Prospekt Swobody wraz z dawnym Teatrem Wielkim Opery i Baletu, którego wnętrza również mieliśmy okazję podziwiać.

Kilkugodzinna przechadzka po Lwowie minęła błyskawicznie i nie sposób było zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca. A we Lwowie jest co oglądać! Ograniczony czas nasz lwowski przewodnik próbował zrekompensować nam barwnością opowieści historii Lwowa i jej mieszkańców oraz swoim poczuciem humoru. Muszę przyznać, że osiągnął swój cel. Niejednokrotnie przy tym powtarzał, z czym w pełni się zgadzam, że taki jednodniowy wypad jest doskonałym wstępem, aby za jakiś czas powrócić na nieco dłużej.

Tymczasem zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć, które tym razem przywiozłam z „ukraińskiego Krakowa”.

Przy okazji chciałabym zwrócić uwagę, że wszystkie komentarze do zdjęć zaczynające się od słów „Z przewodnika …” pochodzą z przewodnika „Ukraina zachodnia. Tam szum Prutu, Czeremoszu …” wydawnictwa Bezdroża. Niniejszy przewodnik towarzyszył mi podczas mojej pierwszej wizyty we Lwowie.
Z przewodnika: Cmentarz Łyczakowski to autentyczna nekropolia narodu polskiego (i nie tylko). Nie różni się on pod tym względem niczym od warszawskich Powązek czy cmentarza Rakowieckiego w Krakowie. Natomiast obecność mogił innych niż polskie upodabnia go do cmentarza na Rossie w Wilnie. To, co go wyróżnia, to zdecydowanie odmienna, dramatyczna historia.

Z przewodnika: Do Cmentarza Łyczakowskiego przylega od południowego wschodu inna nekropolia - cmentarz Obrońców Lwowa, zwany także cmentarzem Orląt. To jedno z tych miejsc, gdzie Polak odczuwa głębokie wzruszenie, uświadamiając sobie znaczenie patriotyzmu. Pochowano tu wszystkich młodych Polaków, którzy chwyciwszy za broń, zginęli w obronie tego, co mieli najcenniejszego - własnego domu, polskiego Lwowa. W roku 1918 i później walczyli z Ukraińcami, którzy także bronili swojego, ukraińskiego Lwowa. Wygrać z Polakami nie mogli. Żywioł ukraiński już dawno zakiełkował na tych ziemiach, lecz nie uzyskał jeszcze siły, by móc powstać i zbudować swoje państwo.

Pomnik Juliana Ordona - powstaniec listopadowy, uwieczniony przez Adama Mickiewicza w  wierszu "Reduta Ordona".

Sarkofag Gabrieli Zapolskiej. Stały punkt na trasie zwiedzania Cmentarza Łyczakowskiego.

Udając się na miejsce spoczynku Gabrieli Zapolskiej czy Marii Konopnickiej nie sposób przeoczyć grób Władysława Bełzy, autora wiersza "Kto Ty jesteś? Polak mały".

Pomnik Seweryna Goszczyńskiego, polskiego działacza społecznego, żołnierza, poety polskiego romantyzmu.
Nasz lwowski przewodnik przy okazji przytoczył dość humorystycznie przyczynę konfliktu, który wybuchł między Goszczyńskim a Fredrą.

Jak już pisałam, z przewodnikiem nam się poszczęściło. Przy okazji zaliczania kolejnych stałych punktów programu próbował przemycić nie tak rozpowszechnione informacje. Zwiedzając Cmentarz Łyczakowski zaprowadził nas do części opuszczonych grobów powstańców listopadowych. Ostatnio coraz więcej osób trafia w to miejsce i próbuje ocalić od przegapienia.

Maria Konopnicka również spoczywa w głównej alei zasłużonych.

Zaczynamy zwiedzanie starówki.

Z przewodnika: Na placu tym (Halickim), na poczesnym miejscu, stoi najmłodszy lwowski pomnik korolia Danyły (króla Daniela Halickiego) - założyciela Lwowa. Plac ma zabudowę z przełomu wieków, ze szczególnie pięknymi czterema kamienicami przy ulicy Wałowej. Kamienice są wybitnym przykładem architektury lwowskiego modernizmu.

Jedna z uliczek prowadząca na rynek.

Spacerując po Lwowie szukałam śladów polskości. Nie zawsze tych historycznych.

W oddali widać Kościół Bernardynów ze swoją słynną wieżą bernardyńską.

To, co można zobaczyć schodząc z głównej drogi.

Wewnętrzne podwórka zawsze mnie fascynowały.

Wchodząc do katedry ormiańskiej spojrzałam w prawo i zobaczyłam właśnie taki widok.

Wejście do katedry ormiańskiej
Z przewodnika: Niemal na wprost cerkwi Preobrażeńskiej znajduje się wejście do katedry ormiańskiej pw. Wniebowzięcia NMP, zlokalizowanej w kwartale ulic Łesi Ukrainki, Krakiwskiej i Wirmenskiej. Było to centrum osiadłych w Polsce Ormian, a zarazem jedna z najstarszych i najwspanialszych świątyń miasta. Dziś jest świadectwem bogactwa i kultury Ormian lwowskich.
Katedrę postawił włoski budowniczy Doring, nawiązując do architektury kolonii ormiańskich na Krymie.

Z przewodnika: Róg placu (Katedralnego) i ulicy Halickiej zajmuje perełka architektury Lwowa, tzw. kaplica Boimów pw. Trójcy Świętej i Męki Pańskiej. Ta jedna z wizytówek miasta sąsiaduje z bryłą katedry. Pierwotnie była to wolno stojąca budowla na terenie cmentarza katedralnego.

Nasz przewodnik chcąc zaoszczędzić cenny czas prowadził nas czasem na skróty.

Spacer po lwowskim rynku.


Pomnik Tarasa Szewczenki na Prospekcie Swobody.

Program naszej wycieczki przewidywał oczywiście przerwę na obiad. Były dwa wyjścia: albo wybieramy się na obiad razem z całą grupą, albo odłączamy się. Kierując się wspomnieniami wspaniałego biesiadowania w knajpie "U Pani Stefy" postanowiłam odwiedzić to miejsce ponownie wybierając tym samym wyjście numer dwa.

Pomnik Adama Mickiewicza.
Z przewodnika: Nie wiadomo jakim zrządzeniem losu przetrwał on zawieruchy historii. Na wyniosłej kolumnie stoi posąg wieszcza z brązu. Nad jego głową widnieje postać uskrzydlonego geniusza z wieńcem wawrzynu, a na szczycie kolumny płonący znicz.
Plac, za czasów austriackich imienia księcia Ferdynanda, nazwano później Mariackim (...)Gdy w 1904 r. stanął w tym miejscu świetny monument dłuta Antoniego Popiela, plac zaczęto nazywać placem Mickiewicza.

Rynek.

Pomnik Nikifora, łemkowskiego malarza.

Gmach Muzeum Narodowego przy Prospekcie Swobody.

Z przewodnika: Prospekt Swobody i przyległe ulice to także swoiste zagłębie teatralne. A to za sprawą Państwowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Sołomii Kruszelnyckoji, czyli dawnego Teatru Wielkiego Opery i Baletu, który (...) zamyka Prospekt Swobody. Budynek to jedna z najbardziej charakterystycznych budowli w krajobrazie Lwowa. Powstał w latach 1897-1900 według projektu Zygmunta Gorgolewskiego. Był to jeden z najwspanialszych gmachów teatralno-operowych w Europie, z widownią liczącą ponad tysiąc miejsc. Porównywany w operą paryską i wiedeńską, wspaniałością fasady przyćmiewa krakowski Teatr im. Słowackiego.


W tym miejscu kończymy nasz spacer po Lwowie i wracamy do Polski. 

6 komentarzy:

  1. Marzę o tym, by również kiedyś zwiedzić Lwów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za realizację marzenia!
      Tym bardziej trzeba korzystać póki nie potrzebujemy wizy do wjazdu na Ukrainę, a w obecnej sytuacji nigdy nic nie wiadomo ... Zawsze to mniej formalności i wydatków :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Do Lwowa nie mam zbyt daleko a mimo to nigdy jeszcze tam nie byłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wykorzystać to, że odległość nie jest odstraszająco duża. W moim odczuciu Lwów ma w sobie to coś, co przyciąga. Za jakiś czas chciałabym tam wrócić na nieco dłużej, niż jeden dzień :) Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Lwów to kawał historii i piękne, warte zobaczenia miejsca :) Jest co zwiedzać :)

    OdpowiedzUsuń