czwartek, 1 września 2016

Piękny film dzisiaj oglądałam … #4


Jutro do kin wchodzi nowy film w reżyserii Pedro Almodovara zatytułowany „Julieta”. Słyszałam gdzieś opinię, że „Julieta” to powrót Almodovara do kina o silnych kobietach. Przed wybraniem się na seans postanowiłam zatem odświeżyć sobie starszy, bo już dziesięcioletni film „Volver”. Dlaczego? Dlatego, że gdy myślę Pedro Almodovar i kino dla kobiet i o silnych kobietach to przed oczami mam obraz Raimundy (w tej roli cudowna Penelope Cruz).

„Volver” to wspaniałe kino o relacjach między ludźmi. Almodovar pięknie pokazał, że niezrozumienie potrafi generować wieloletnie, niepotrzebne cierpienie. Film opowiada z jednej strony o kobiecie, która doświadczyła przemocy ze strony bliskiej osoby, z drugiej strony o relacjach między matką a córką. Po latach okazało się, że matka strasznie cierpiała żyjąc w przekonaniu, że córka jej nie kocha. Młodziutka Raimunda najpierw odeszła z domu rodzinnego i zamieszkała u ciotki, a później uciekła do Madrytu, aby zacząć nowe życie. Nie miała tego komfortu, aby w swojej rodzinnej wiosce, z której wyjechała zostawić wszystko co złe i rozpocząć zupełnie nowe życie w stolicy. Nie miała czystej karty na start. Już zawsze o ciężkim przeżyciu miała przypominać jej córka, która została poczęta podczas gwałtu. Dopiero po latach w szczerej rozmowie Raimunda wyzna co tak naprawdę stało się czternaście lat temu w La Manchy i kto jest ojcem jej dziecka. To wyznanie sprawi, że matka (w tej roli Carmen Maura) nareszcie zrozumie zachowanie Raimundy.

„Volver” to także opowieść o trzech pokoleniach kobiet. Irene, jej dwie córki (Raimunda i Sole, w którą wcieliła się Lola Duenas) oraz córka Raimundy, Paula (w tej roli Yohana Cobo). Trzy pokolenia kobiet i dwa pokolenia błędnych decyzji w doborze życiowego partnera. Żadna z nich nie miała szczęścia w miłości i wydawać by się mogło, że zła passa nie będzie omijać kobiet z ich rodziny. Całe szczęście Paula ma silną matkę, która potrafi zachować zimną krew w podbramkowych sytuacjach. Nie pozwoli, aby jej córka cierpiała …

Cały film jest bardzo nastrojowy i kapitalnie pokazuje relacje międzyludzkie. To nie tylko obraz o odbudowaniu relacji między matką i córką, ale także o wzajemnym wsparciu i życzliwości bez zbędnych pytań, o determinacji w codziennej walce o lepsze jutro, o nierezygnowaniu z marzeń i o podejmowaniu ryzyka.

Najpiękniejsza i najbardziej wzruszająca dla mnie scena to scena, w której Raimunda śpiewa. Cały czas słyszę dźwięki gitary i jej mocny, fenomenalny głos. Ileż tęsknoty wyśpiewała w tych kilku słowach! Jaka odwaga w odkryciu emocji! Ta silna kobieta nie boi się pokazać swojej wrażliwości!

„Volver” to także film pięknie pokazujący Hiszpanię. Almodovar fantastycznie oddał atmosferę hiszpańskiej prowincji i sprawił, że po obejrzeniu filmu chciałam pakować walizkę i lecieć do La Manchy.

4 komentarze:

  1. Nie znam żadnego filmu Pedro Almodovara. Volver z opisu wydaje się ciekawy i taki życiowy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Volver" i "Przerwane objęcia" (też Almodovara) to jedne z najlepszych i najpiękniejszych filmów, jakie widziałam. Świetne kino! :)

      Usuń
  2. Film intrygujący. Oglądałam i mi również się podobał :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ciekawa jestem, czy "Julieta" będzie w podobnym stylu.

      Usuń