Czasem w życiu tak się składa, że szukamy
nowej pracy, a raczej nowego pracodawcy. Powody mogą być różne. Chcemy się
rozwijać, a widzimy, że obecny pracodawca nie stwarza nam takich możliwości. Chcemy
więcej zarabiać, a na podwyżkę nie mamy szans. Chcemy albo musimy zmienić
miejsce zamieszkania. Nie odpowiada nam atmosfera panująca w obecnej pracy. Czujemy,
że nie jesteśmy doceniani. Zmusza nas do tego sytuacja życiowa. Każdy z innych
przyczyn szuka zmiany i dążymy do tego, aby była to zmiana na lepsze. Wiadomo,
nikt nie chce sobie w życiu pogorszyć. Niezależnie od tego dlaczego szukamy
nowej pracy według mnie ważne jest, jak pożegnamy się ze starą pracą. Nie
mówiąc już o tym, że w życiu nigdy nic nie wiadomo, bywa ono przewrotne i nigdy
nie wiemy kto zna kogoś, kto zna tego, który zna … Świat jest mały. Ludzie między
sobą wymieniają informacje i czasem nawet do głowy nam nie przyjdzie, że opinia
z naszej byłej pracy może dotrzeć do nowej, zanim my sami dokonamy wszelkich
formalności wdrożeniowych. A niestety trudno jest walczyć z raz rzuconą w świat
opinią. Tym bardziej, jeśli nie jest ona dla nas zbyt pochlebna.
Dlaczego o tym piszę? A to dlatego, że ostatnio w mojej pracy miał miejsce pewien incydent – porzucenie pracy przez pracownika.
Pani Kowalska (nazwijmy ją tak :)) otrzymała w pracy awans. Awans jak to awans, wiązał się nie
tylko z podwyżką wynagrodzenia, ale i z nowymi obowiązkami oraz ze zwiększoną
odpowiedzialnością. Niestety ludzie czasem gubią się w nowej sytuacji i często
zdarza się tak, że chętnie przyjmują dodatkowe złotówki, ale już nie tak
chętnie przyjmują nowe obowiązki. Oczywiście do czasu podpisania zmiany
warunków zatrudnienia są zwarci i gotowi stawić czoło nowym wyzwaniom, sto razy
dziękują za podwyżkę i co kwadrans zapewniają, że nikt się na nich nie
zawiedzie i że udowodnią, że na awans zasłużyli. Do czasu … Najgorsze są
przypadki delikwentów, którzy boją przyznać się, że czegoś nie wiedzą, czy nie
potrafią. Tak bardzo chcą udawać, że są wyśmienici i świetnie sobie radzą, że nie
szukają wskazówek. A przecież to nic złego, że czegoś nie wiemy obejmując nowe
stanowisko pracy i przejmując nowe zadania, z którymi dotychczas nie mieliśmy
styczności. Właśnie pytając, ucząc się, nabywając nowe umiejętności, które
pomogą nam sprawnie i należycie wypełniać stawiane przed nami zadania
pokazujemy, że radzimy sobie z nowymi obowiązkami i warto było dać nam awans.
Nigdy nie jest tak, że wszyscy wiedzą wszystko od samego początku. Pewnych
rzeczy uczymy się z czasem i z czasem nabieramy cennego doświadczenia. Lepiej
zapytać, niż udawać, że ze wszystkim sobie radzimy, skoro w rzeczywistości
sobie nie radzimy.
Udawać można tylko przez jakiś czas. I wtedy
dochodzi to nie fajnej sytuacji, kiedy problemy się skumulują. Kiedy Pani
Kowalska pogubiła się w labiryncie, który sama sobie stworzyła zaczęła
popełniać jeszcze więcej błędów, zaczęła zawalać terminy, zaczęła pogrążać się
w bałaganie, zaczęła szukać winy w innych. Zaczęła narzekać, że wcale ta
podwyżka nie była taka duża, a już na pewno nieadekwatna do nowych obowiązków.
Zaczęła stawiać się w roli ofiary i zamiast wziąć się w garść to przepraszała
wszystkich dookoła i tłumaczyła się, że wszystkiego ma za dużo i że jest
wykorzystywana. Miała pretensje do całego świata tylko nie do siebie. Nie przyznała
się, że to ona zawaliła, że nie dała rady. Nie przyznała się przed innymi. Ba!
Pewnie i sobie uczciwie nie powiedziała, że ktoś dał jej szansę, o którą
zresztą sama zabiegała, a ona jej nie potrafiła wykorzystać.
Nikt nie lubi przyznawać się do porażki, ale
gorszą rzeczą jest bycie nie w porządku. Ktoś stworzył nam nowe możliwości, a
my wycinamy mu numer i porzucamy pracę, bo praca jest zła! Oczywiście my mniej
lub bardziej płynnie przejdziemy do nowego pracodawcy, ale fakt, że
zachowaliśmy się nie w porządku pozostanie po nas w starym miejscu. A jak już
pisałam świat jest mały i nigdy nie wiadomo kto kogo zna i w jakich okolicznościach w przyszłości z kim się spotkamy. Dlatego uważam, że zawsze należy zachowywać
się w porządku. Nie tylko wobec siebie, ale i wobec innych.
Bardzo dobrze napisane. Przyznanie się do błędu lub prośba o pomoc to nic strasznego, najgorsze jest brnięcie w kłamstwo i oszustwo. Zazwyczaj to i tak wychodzi na jaw i wtedy tylko wstyd pozostaje :)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Pozdrawiam :)
Usuń