A
dokładniej nie ma butów na lato do długiego chodzenia. Niby jak to możliwe?
Mamy mnóstwo sklepów, w sklepach mnóstwo butów … a ja nie mogę niczego znaleźć.
Co roku mam ten sam problem i to szczególnie z butami na lato. Z butami na
pozostałe pory roku jakoś sobie radzę. Najlepiej mam z zimą. Ale zima już za
nami i co tu dużo mówić: lato zbliża się nieubłaganie i zastanawiam się, w
czym będę przemierzać miasto. Z jednej strony nic mi się nie podoba. Naprawdę.
Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale żadne sandały, klapki, japonki po prostu nie
podobają mi się. Zaopatrzyłam się co prawda w espadryle, ale są na tyle
zabudowane, że nadają się na umiarkowane nie deszczowe lato. Gorzej jeżeli
temperatura podskoczy, a słońce będzie przyświecać nam przez cały dzień.
Muszę
wyjaśnić jeszcze jedną sprawę, o co tak naprawdę cały szum. A więc cały szum o
to, że od jakiegoś czasu bardzo dużo chodzę. Chciałabym jakoś zadbać o formę i
nie mieć zadyszki wchodząc na piąte piętro, a sęk w tym, że ćwiczyć nie lubię.
Nie lubię siłowni, nie lubię biegać, nie lubię basenów publicznych. Lubię
chodzić i jeździć na rowerze. Ale rower to już specjalne ubranie i rowerem nie
zawsze i nie wszędzie pojadę. Nie jestem posiadaczką roweru miejskiego, na
którym czułabym się świetnie w sukience i sandałkach. Wynika z tego, że wysiłek
fizyczny, który mogę podejmować całorocznie i nie muszę mieć do tego specjalnie
wykrojonego czasu, miejsca i ubrania jest chodzenie. Chodzić mogę na spacer,
chodzić mogę po zakupy (to już wysiłek z obciążeniem), chodzić mogę do pracy,
chodzić mogę na pocztę, do banku, do urzędu, na piwo, na kawę, na obiad …
Chodzić mogę zawsze i wszędzie. Do chodzenia potrzebuję jedynie wygodnych
butów.
Wracając do początku moich dzisiejszych przemyśleń nie mogę znaleźć
butów na lato do takiego właśnie chodzenia – zawsze i wszędzie. Szukam czegoś
przewiewnego, lekkiego, niezabudowanego, płaskiego, pasującego do spodni i do
spódniczki. I znaleźć nie mogę. Jak już zmuszę się do kupienia czegoś, bo przecież
boso nie będę chodzić to najzwyczajniej w świecie uwiera, ociera, rani i
przyczynia się do powstawania pęcherzy. Wtedy kilka dni noszę japonki, ale jak
ja nie lubię chodzić po mieście w japonkach! No i w pracy w japonkach czuję się
jakoś nie najlepiej.
Macie
jakieś pomysły? W jakich butach latem Wy robicie kroki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz