|
Estońska plaża. |
Choć
prawdziwe dwumiesięczne (a w czasach studiów to i trzymiesięczne) wakacje w
moim życiu skończyły się już dawno temu bardzo lubię czekać na moje
dwutygodniowe obecnie wakacje, zwane pospolicie urlopem wypoczynkowym! :)
|
Uwielbiam podziwiać przyrodę, nawet tę zwykłą. |
Kiedy przypominam sobie ten czas
sprzed kilku lat mogę śmiało powiedzieć, że urlop wypoczynkowy w moim życiu zagościł
dopiero od czterech lat. To co było między wakacjami a urlopem wypoczynkowym mogę
zdefiniować jako dni wolne od pracy. Dlaczego? A to dlatego, że wcześniej nie
potrafiłam wypoczywać. Tak! Byłam pracoholikiem! Niby byłam na urlopie, bo
trzeba było go wybierać, ale cały czas byłam uwikłana w sprawy służbowe. I to
wcale nie dlatego, że zajmowałam mega kluczowe stanowisko w firmie. Nie
dlatego, że jeden nieodebrany telefon z mojej strony zakończyłby się katastrofą
i upadkiem firmy. A tylko dlatego, że jak już pisałam nie potrafiłam
odpoczywać. Nie potrafiłam oddzielić życia zawodowego od osobistego.
|
Przystanek na kawę w małym, uroczym miasteczku. |
Wydaje mi się,
że nie kochałam samej siebie. Nie dbałam o swoje zdrowie zarówno fizyczne, jak
i psychiczne. Liczyła się tylko praca! Mało tego! Moje zaangażowanie w pracę i
moje oddanie dla dobra firmy wcale nie przekładały się na wysokość pensji. W
pewnym momencie stało się to dla mnie bardzo frustrujące. I wiecie co?
|
Nie mogłam zrezygnować z wizyty w białoruskiej siedzibie Dziadka Mroza. |
Przestałam się przejmować. To nie znaczy, że odpuściłam sobie pracę. To znaczy,
że nadal rzetelnie i należycie wypełniałam swoje obowiązki, ale wyłącznie w
godzinach pracy i w zakresie własnych kompetencji. To znaczy, że przestałam
przyjmować na klatę każde zadanie, bo jak nie ja to nikt (co jest oczywiście
nieprawdą, ponieważ jak wiadomo nie ma ludzi niezastąpionych). Nauczyłam się
poświęcać czas sobie po pracy. A to oznacza, że przestałam ganiać z pracy do
domu, żeby obiad ugotować, uprasować, posprzątać i po drodze ogarnąć jeszcze
zakupy. Okazało się, że mój mąż potrafi rozszyfrować listę zakupów, którą dla
niego przygotowuję. Okazało się również, że potrafi układać naczynia w
zmywarce. Nie wychodzi mu jeszcze segregacja prania, więc na razie to moja
domena :)
|
Zachód słońca w estońskim miasteczku. |
Ale
miało być o wakacjach … uwielbiam odpoczywać blisko przyrody. Najlepiej tam,
gdzie mało ludzi i gdzie są problemy z zasięgiem. To mają być dwa tygodnie
totalnego odpoczynku, zmiany otoczenia i poniekąd zmiany utartego schematu dnia
codziennego.
|
Urocze nadmorskie miasteczko. |
To ma być czas, aby nabrać dystansu, aby mieć chwilę na refleksje,
na aktywny wypoczynek, na sen, na regenerację, na próbowanie rzeczy nowych, na
ciszę, na spokój, na brak rozmów telefonicznych, które ze względu na pracę mam
w nadmiarze na co dzień. Jeżeli zwiedzam miasta, to maksymalnie na trzy dni. Cieszę
się jak dziecko, bo moje wakacje już blisko, coraz bliżej. Jeszcze tylko jedna
delegacja… Jeszcze tylko jeden raport… I mogę cieszyć się latem :)
|
Okolice Białowieskiego Parku Narodowego. |
|
Poranny spokój. |
Dziś
wspomnienia w kilku zdjęciach z zeszłorocznego wyjazdu.
Miejsca bez zasięgu również według mnie są idealne na wakacyjny odpoczynek. Cisza, spokój i tylko ja i moje myśli..no może jeszcze od czasu do czasu myśli partnera ;-) Spokojnego odpoczynku !
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOdpoczywania też trzeba się nauczyć :) Miłych wakacji!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń