niedziela, 11 września 2016

To była wycieczka ... #7

Przystanek wśród kwiatów podczas jednej z wypraw rowerowych.

Kiedy wakacyjny wyjazd jest już tylko wspomnieniem uwielbiam przeglądać zdjęcia z wojaży. W tym roku wypoczywaliśmy między innymi na Węgrzech. Zrezygnowaliśmy z tych najbardziej obleganych miejsc, jakim jest np. Balaton. Postanowiliśmy wybrać się w Góry Bukowe. Naszą bazą wypadową było miasteczko Eger. Jakież było moje zdziwienie, gdy na campingu spostrzegłam, że przeważająca część samochodów jest na polskich rejestracjach! Camping był zdominowany przez Polaków :)


A Eger? Eger mnie oczarował! Malownicze miasteczko. Przyjaźni ludzie. Smaczne jedzenie. Wspaniałe drogi rowerowe. Termy. Urocze piwniczki wypełnione winem.

Na Węgry wybrałam się wyposażona w przewodnik ilustrowany wydawnictwa Pascal i wszystkie informacje na temat Egeru pochodzą właśnie z tego przewodnika.

Eger (62 tys. mieszkańców), u wrót Gór Bukowych, zaledwie 130 km na wschód od Budapesztu, to bez wątpienia najatrakcyjniejsza miejscowość północnych Węgier. Ukochane przez biskupów i mecenasów miasto, słynne z męstwa, term i egri bikaver (byczej krwi), zachwyca bogactwem  zabytków, urokiem wąskich uliczek i egzotycznym powiewem Orientu, gdy na placyku u stóp tureckiego minaretu w nozdrza uderza mocny aromat kawy z kafejki za rogiem.


Autor przewodnika pięknie zachęcił do odwiedzenia Egeru i po dotarciu na miejsce nie czułam się przez niego oszukana. Zachwyciła mnie architektura, magiczne uliczki, drewniane okiennice …

Początkowo wydawało mi się, że nasz camping położony jest bardzo na uboczu. Nie dawało mi spokoju, po co w takim razie tylu ludzi skręca w uliczkę odbijającą w lewo. Sprawdziliśmy. Naszym oczom ukazała się Dolina Pięknej Pani.

Z przewodnika: (...) Dolina Pięknej Pani - największe i najpopularniejsze skupisko piwniczek wydrążonych w tufowym wzgórzu. Dolina Pięknej Pani rozchodzi się w dwie strony: po lewej ciągną się ogólnodostępne piwniczki rozbrzmiewające gwarem biesiad i cygańską muzyką, a po prawej - piwnice muzealne udostępniane głównie grupom turystycznym.
Z przewodnika: Monumentalna bazylika św. Jana, górująca nad placem Eszterhazyego i nad zachodnią częścią centrum, to jeden z najwspanialszych wytworów węgierskiego klasycyzmu. Została zaprojektowana przez słynnego architekta peszteńskiego Józsefa Hilda na zamówienie biskupa Laszlo Pyrkera. Rozpoczęta w 1831 r. budowa trwała pięć lat. Ta druga co do wielkości bazylika Węgier ma całkowitą długość 93 m i szerokość 53 m. Wysokość kolumn portyku wejściowego wynosi 17 m, kopuły głównej - 40 m, a wież zachodnich - 53 m.

Z przewodnika: Naprzeciw bazyliki, w dolnej części placu wznosi się okazały gmach dawnego Liceum, dzisiaj Uniwersytet im. Karolya Eszterhazyego, nazwany na cześć biskupa-fundatora. Zbudowano go w latach 1765-1785 w stylu zopf (późny barok i rokoko). (...) Południowe skrzydło zajmuje słynna Biblioteka Diecezjalna. (...) Niewątpliwa atrakcja Liceum to zabytkowe obserwatorium astronomiczne w 53-metrowej wieży w zachodnim skrzydle.

Z przewodnika: (...) kościół Franciszkanów, postawiony w 1755 r. na miejscu meczetu.

Z przewodnika: Prawie naprzeciwko (kościoła Franciszkanów) stoi Megyahaza - okazały barokowy gmach, siedziba władz komitatu Heves. Budynek jest zwieńczony herbem fundatora, biskupa Barkoczyego (...)

Jedna z wąskich uliczek, które zapraszają do zwiedzania swoim niepowtarzalnym klimatem.

Z przewodnika: Najokazalszą budowlą przy Dobo ter jest majestatyczny kościół Minorytów (Minorita templon), uważany za najpiękniejszą barokową budowlę na Węgrzech. Na wysmukłej, wygiętej w łuk fasadzie, ozdobionej kolumnami i pilastrami, widnieje herb franciszkanów (dwa skrzyżowane miecze) i łacińska sentencja: "Dla Boga nic nie jest niemożliwe". (...) Przylegający do świątyni okazały budynek klasztorny z 1775 r. w niespełnionym zamyśle biskupa Eszterhazyego miał służyć jako kolegium akademickie.

Z przewodnika: Z Dobo ter wychodzi uliczka Geri, która za mostkiem na potoku Eger zmienia nazwę na Mecset utca. Prowadzi pod sam minaret - 40-metrową wieżę, z której 400 lat temu muezin nawoływał wiernych na modlitwę w nieistniejącym już dziś meczecie. To najdalej na północ usytuowany XVII-wieczny minaret turecki. We wnętrzu wysmukłej, spiczastej niczym zaostrzony ołówek i zwieńczonej krzyżem (!) kamiennej budowli biegną wąskie spiralne schody. Po pokonaniu 97 stopni wychodzi się na galeryjkę, z której roztacza się panorama starówki.

W drodze na zamek.

Kolejna urocza uliczka. Tym razem jedziemy rowerami na zamek.

Panorama miasta.

Miasto widziane nieco inaczej.
Nad potokiem. W oddali widać zamek, który był jednym z punktów na naszej trasie.

Tym razem pędziliśmy ścieżką rowerową objeżdżając niemal cały Eger.

Pomnik upamiętniający oblężenie Egeru przez Turków.

Z przewodnika: Po klęsce pod Mohaczem, kiedy Węgry stanęły w obliczu niewoli tureckiej, biskup Egeru z rozkazu króla przeznaczył dwie trzecie dochodów na modernizację twierdzy i żołd dla załogi. W 1550 r. komendantem zamku został legendarny Istvan Dobo. Kiedy jesienią 1552 r. 80-tysięczna armia turecka otoczyła Eger, charyzmatyczny komendant dowodził załogą liczącą (razem z kobietami i dziećmi) 2100 osób. 14 IX rozpoczęło się 40-dniowe oblężenie tureckie, które nie było w stanie złamać oporu obrońców. Turcy szeptali miedzy sobą, że Dobo poi chyba swych żołnierzy byczą krwią, skoro z taką werwą odpierają ataki. Tymczasem było to tylko miejscowe wino, zwane odtąd egri bikaver, czyli egerska bycza krew. Turcy, rezygnując ze zdobycia zamku, nie wiedzieli, że załoga walczyła ostatkiem sił. Bohaterska obrona Egeru stała się dla Węgrów kultowym epizodem ich historii, a opowieści o bohaterstwie obrońców, o kobietach lejących wrzątek i smołe na wroga, przez długie lata niewoli opowiadane były "ku pokrzepieniu serc". Epilog wydarzeń był jednak dość smutny: na skutek problemów finansowych i braku zrozumienia u władz, Istvan Dobo zrzekł się funkcji kapitana twierdzy. Jego następcy, dowodzący załogą złożoną głównie z najemników, pół wieku później oddali Eger Turkom.

4 komentarze:

  1. Na Węgrzech nie byłam jeszcze nigdy, ale może kiedyś uda mi się to nadrobić ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Węgry gorąco polecam! Z pewnością będę tam wracać :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ja też na Węgrzech jeszcze nie byłam, ale faktycznie pięknie tam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie i przyjaźnie. Gdyby nie forinty czułabym się prawie jak w domu :)

      Usuń